fbpx
Blog poświęcony nowym technologiom, gdzie znajdują się recenzje ciekawych urządzeń.
Macbook Pro M4 Pro

MacBook Pro M4 Pro – desktop w plecaku czy tylko marketingowy mit?

Materiał powstał we współpracy ze sklepem Lantre #LantreLab. Partner nie miał wpływu na treść ani możliwości ingerencji w jej kształt.


Od momentu, gdy kupiłem swoje pierwsze urządzenie Apple, zrozumiałem, dlaczego tak wielu użytkowników decyduje się zainwestować w tę ekosystemową spójność i jakość wykonania. Choć od lat towarzyszy mi MacBook Pro na Intelu, to z zainteresowaniem obserwowałem rosnącą popularność modeli opartych na autorskich układach Apple. Mówi się o nich, że są ciche, szybkie, energooszczędne i świetnie zoptymalizowane. Brzmi jak idealne narzędzie do pracy? Postanowiłem to sprawdzić.

Zmiana była też podyktowana względami praktycznymi. Na co dzień pracuję na bardzo mocnym komputerze stacjonarnym – i9, RTX 3080 Ti, 32 GB RAM – co oczywiście przekłada się na wydajność, ale też na wyraźnie wyższe zużycie prądu. Chciałem więc nie tylko zyskać mobilność i nową jakość pracy, ale też sprawdzić, czy MacBook Pro z serii M rzeczywiście może być realną alternatywą dla potężnego desktopa – zarówno pod kątem wydajności, jak i oszczędności energii. Czy taka zmiana ma sens? Czy Apple faktycznie stworzyło komputer, który może zastąpić maszynę klasy high-end?

Jeśli zastanawiasz się, czy nowy MacBook Pro poradzi sobie w wymagających zadaniach, ile realnie zużywa energii i czy warto przesiąść się z peceta – czytaj dalej. W tej recenzji nie będzie marketingowego zachwytu – tylko konkretne wnioski z codziennego użytkowania.

MacBook Pro M4 Pro – co zmieniło się względem poprzednich generacji?

Nowy MacBook Pro, który trafił na moje biurko, to konstrukcja oparta na układzie Apple M4 Pro – reprezentant najnowszej generacji laptopów z autorskimi chipami Apple. W tej konfiguracji otrzymujemy 12-rdzeniowy procesor oraz 16-rdzeniowy układ graficzny, co już na papierze wygląda bardzo obiecująco. Testowany model został wyposażony również w 24 GB zunifikowanej pamięci RAM oraz 512 GB dysk SSD – specyfikacja, która zapowiada solidną wydajność w pracy kreatywnej, biurowej czy przy bardziej wymagających zadaniach.

Do tej pory pracowałem na MacBooku Pro ze starszym procesorem Intela, 8 GB RAM-u i zintegrowaną grafiką. Taki zestaw przez długi czas dawał radę w codziennym użytkowaniu, ale naturalnie zaczął już odstawać od obecnych standardów – zarówno pod względem wydajności, jak i komfortu pracy. Na co dzień korzystam również z wydajnego komputera stacjonarnego wyposażonego w procesor Intel Core i9, kartę graficzną RTX 3080 Ti i 32 GB pamięci RAM – zestawu stworzonego z myślą o maksymalnej mocy obliczeniowej. Zestawu, który jednak swoje waży – dosłownie i w przenośni – zarówno pod kątem przestrzeni roboczej, jak i zapotrzebowania na energię. Dlatego nowy MacBook Pro wydał mi się ciekawą alternatywą: bardziej kompaktową, energooszczędną i być może wystarczająco mocną, by sprostać codziennym zadaniom bez kompromisów.

Nowy wygląd, stare ideały – estetyka i funkcjonalność MacBooka Pro

Już od pierwszego kontaktu z nowym MacBookiem Pro w wersji 14″ czuć, że to sprzęt klasy premium – solidny, dopracowany i przemyślany w każdym detalu. Testowany przeze mnie wariant w kolorze Gwiezdnej Czerni to prawdziwy hit – elegancki, nowoczesny, a przy tym niesamowicie subtelny w swojej estetyce. Kolor ten jest wyraźnie mniej podatny na odciski palców niż jaśniejsze wersje, co z pewnością docenią osoby, które lubią, gdy sprzęt prezentuje się nieskazitelnie przez dłuższy czas. Gdybym dziś miał wybierać nowego laptopa dla siebie, bez wahania zdecydowałbym się na ten właśnie odcień.

Całość obudowy jest wykonana z wysokiej jakości materiałów, które nie tylko świetnie wyglądają, ale są także odporne na codzienne zużycie. Po prostu widać, że Apple nie oszczędza na detalu, a jakość spasowania poszczególnych elementów – od zawiasów, przez przyciski, po porty – robi wrażenie. Nie ma tutaj miejsca na niedoskonałości, co potwierdza długotrwałą dbałość o detale, którą Apple prezentuje w swoich produktach.

Kiedy przechodzimy do detali, MacBook Pro zaskakuje przede wszystkim klawiaturą – różnica w porównaniu do poprzednich modeli jest naprawdę wyczuwalna. Klawisze są teraz bardziej wyraziste, z przyjemnym skokiem, co sprawia, że pisanie długich tekstów staje się bardziej komfortowe. W porównaniu do starszych wersji, klawiatura wydaje się bardziej „sprężysta” i mniej płaska, co zapewnia większą precyzję. Dodatkowo subtelne podświetlenie sprawia, że nawet w słabszym oświetleniu można komfortowo pracować. To naprawdę świetny wybór dla osób, które spędzają dużo czasu na pisaniu.

Touchpad, jak to bywa w produktach Apple, jest absolutnie bezkonkurencyjny. Jest to jeden z najlepszych touchpadów na rynku, jeśli nie najlepszy. Jego responsywność, precyzja i gładkość pracy sprawiają, że nie ma tu miejsca na pomyłki – zaledwie muśnięcie palcem wystarczy, by płynnie przesunąć kursor, a wszystkie gesty multitouch działają z niezwykłą precyzją. Choć w ostatnich latach laptopy z systemem Windows również zaczęły oferować wysokiej jakości touchpady, to Apple pozostaje w tej kategorii liderem.

Z przyjemnością zauważyłem również powrót do klasycznych portów, co jest rzadkością w dzisiejszych laptopach, a dla osób pracujących w branżach kreatywnych – prawdziwym plusem. MacBook Pro oferuje pełnowymiarowe złącze HDMI, co pozwala na łatwe podłączenie zewnętrznych monitorów, rzutników czy innych urządzeń, bez konieczności używania przejściówek. Dodatkowo, powrót do slotu na karty SD to strzał w dziesiątkę dla fotografów i filmowców, którzy cenią sobie możliwość szybkiego przesyłania danych z kart pamięci bez konieczności używania adapterów. Dodatkowo, choć powrócił MagSafe, laptop nadal obsługuje ładowanie przez USB-C, co jest wygodnym rozwiązaniem w przypadku pracy z wieloma urządzeniami, które już korzystają z tej technologii. To ukłon w stronę wszechstronności – macbook nie zamyka się w jednym systemie ładowania, pozostawiając użytkownikowi pełną swobodę.

Desktop w plecaku? Sprawdź, jak radzi sobie M4 Pro

Wydajność nowego MacBooka Pro to po prostu czysta magia. Zanim zacząłem testować ten sprzęt, miałem już spore oczekiwania, ale to, co zaskoczyło mnie najbardziej, to jak bezbłędnie radził sobie z naprawdę wymagającymi zadaniami. Przy standardowej pracy – setki kart w przeglądarkach, otwarte aplikacje w tle, notatki i dokumenty – laptop działał płynnie jak jedwab. Nie było żadnych zacięć ani opóźnień, a przełączanie się między aplikacjami czy otwieranie dużych plików odbywało się w mgnieniu oka. Adobe Photoshop, Lightroom, Premiere Pro, a do tego programowanie w Visual Studio Code – MacBook Pro z procesorem M4 Pro, 12 rdzeni i 16 rdzeniową grafiką, przetwarzał wszystko na żywo, bez najmniejszych problemów. Każda operacja, od edycji zdjęć po renderowanie filmów, przebiegała w czasie rzeczywistym, co sprawiało, że czułem się jakbym pracował na komputerze stacjonarnym z ogromną mocą obliczeniową.

Jeśli chodzi o porównanie do mojego starszego MacBooka, to różnica w wydajności jest tak ogromna, że właściwie nie ma tu miejsca na jakiekolwiek porównania. Starszy model na Intelu ledwo radził sobie z bardziej złożonymi zadaniami, a nowy M4 to prawdziwy zwierz, który nie marnuje ani kawałka mocy na rzeczy, które nie wymagają jej użycia. Widać, że Apple trafiło w sedno, oferując rozwiązanie, które nie tylko przebija poprzednie generacje na Intelu, ale i wkracza na teren, który przez lata był zarezerwowany dla komputerów stacjonarnych.

Macbook Pro M4 Pro
Macbook Pro M4 Pro fot. Marcin Surmacz | Technologicznie to i owo

Mówiąc o desktopie, trzeba przyznać, że MacBook Pro na M4 Pro daje się porównać do komputera stacjonarnego z i9 i RTX 3080 Ti, ale… jest jedno „ale”. Chociaż komputer stacjonarny wciąż ma przewagę, MacBook Pro zaskakuje swoją wydajnością w tak kompaktowej formie. To urządzenie, które zmieścisz w plecaku, zabierzesz ze sobą wszędzie, a ono bez problemu sprosta zadaniom, które normalnie wymagałyby maszyny ważącej kilkadziesiąt kilogramów i stojącej na biurku. Apple naprawdę przeskoczyło swoje wcześniejsze granice, oferując laptopa, który jest w stanie w pełni zastąpić desktopa, bez żadnych kompromisów.

W porównaniu do innych laptopów na rynku, MacBook Pro M4 Pro zyskuje ogromną przewagę, szczególnie w obliczu urządzeń gamingowych czy komputerów bez zewnętrznych układów graficznych. Choć producenci próbują swoich sił z procesorami nowej generacji, takimi jak Snapdragon, muszą jeszcze pokonać olbrzymią przepaść, by dogonić Apple w kwestii mocy obliczeniowej, optymalizacji i, co równie ważne, wydajności energetycznej. Wciąż nie widać na rynku laptopów, które mogłyby zbliżyć się do poziomu, który Apple osiągnęło w tym urządzeniu. To nie tylko laptop, to przykład tego, jak w przyszłości wyglądać będą komputery mobilne – z niesamowitą mocą, doskonałą optymalizacją i niezrównaną kompaktowością.

Granie na MacBooku Pro? Lepiej poszukać czegoś innego

Granie na MacBooku Pro – niestety, to nie jest jego najmocniejsza strona. Choć w codziennej pracy MacBook Pro z M4 Pro sprawdza się doskonale, to w kontekście gier nie jest to sprzęt, który zadowoli wymagających graczy. Większość gier jest pisana pod system Windows, a choć Apple stara się rozwijać swoją ofertę gier na macOS, wciąż nie wszystkie tytuły są dostępne na tej platformie. Nawet jeśli niektóre gry zostały „przekładane” na macOS, to brakuje im tego samego poziomu optymalizacji, co na systemie Windows, przez co wydajność może nie być na najwyższym poziomie. Jeżeli jesteś zapalonym graczem, szczerze mówiąc, powinieneś celować w urządzenie gamingowe, które wyposażone jest w dedykowaną kartę graficzną, jak RTX czy AMD Radeon – w tej kategorii MacBook nie ma sobie równych.

Jednak nie wszystko stracone, bo dla tych, którzy chcą cieszyć się grami na MacBooku, jest jedna opcja, która zdobywa coraz większą popularność – granie w chmurze. To rozwiązanie, które zyskuje na znaczeniu, ale również wiąże się z pewnymi ograniczeniami. Poza odpowiednim sprzętem i subskrypcją usługi, niezbędne jest bardzo dobre łącze internetowe – co może stanowić problem, szczególnie w miejscach z mniej stabilnym dostępem do sieci. Choć granie w chmurze daje możliwość uruchamiania najbardziej wymagających gier, trzeba liczyć się z ewentualnymi opóźnieniami i wymaganiami dotyczącymi szerokości pasma, co nie zawsze zapewnia idealne wrażenia z gry. Jeśli gry to dla Ciebie priorytet, to rozważenie dedykowanego laptopa gamingowego będzie lepszym rozwiązaniem. MacBook Pro na pewno nie spełni oczekiwań graczy, którzy szukają mocnego sprzętu do intensywnych sesji gamingowych.

Nie tylko laptop – MacBook Pro to centrum multimedialne z topową jakością

Nowy MacBook Pro to nie tylko potężna jednostka robocza, ale też kompletne centrum multimedialne, które potrafi zaimponować zarówno jakością obrazu, jak i dźwięku. Ekran to jeden z najmocniejszych punktów tego laptopa – dzięki technologii ProMotion (czyli możliwości wyświetlania obrazu do 120 Hz) wszystkie animacje, przewijanie czy praca z materiałami wideo są niezwykle płynne. Kolory są żywe i wiernie odwzorowane, a wysoki kontrast i szeroki zakres jasności sprawiają, że zarówno w ciemnych, jak i jasnych warunkach komfort pracy jest na najwyższym poziomie. Żałuję jedynie, że nie miałem okazji przetestować wersji z nanostrukturalnym ekranem, który ponoć świetnie radzi sobie z odblaskami w bezpośrednim świetle słonecznym.

Macbook Pro M4 Pro
Macbook Pro M4 Pro fot. Marcin Surmacz | Technologicznie to i owo

Dźwiękowo MacBook Pro to liga sama dla siebie. Głośniki potrafią zaskoczyć potężnym, przestrzennym brzmieniem – basy są wyczuwalne fizycznie, a wysokie i średnie tony czyste i wyraźne. To świetna opcja zarówno do montażu wideo, jak i zwykłego oglądania Netflixa po pracy. Dopełnieniem całości jest wysokiej jakości kamera oraz zestaw mikrofonów – sprawdziły się świetnie podczas licznych spotkań online. Systemowe funkcje, takie jak rozmycie czy podmiana tła, działają zaskakująco dobrze, a jeśli ktoś korzysta z iPhone’a, może go łatwo przekształcić w alternatywną kamerę i mikrofon – i to bez dodatkowych aplikacji czy kabli.

Jeśli chodzi o porty, zestaw w nowym MacBooku jest solidny, choć nieco kompromisowy. Do dyspozycji mamy trzy porty Thunderbolt 5 (USB-C), złącze HDMI, wejście słuchawkowe oraz slot na kartę SD – to wystarczająco, by nazwać go „prawie kompletnym”. W praktyce jednak trudno obejść się bez przejściówki, szczególnie jeśli na co dzień pracujesz z większą liczbą urządzeń. W moim przypadku świetnie sprawdził się hub Baseus UltraJoy Series 7w1 – kompaktowe, solidnie wykonane urządzenie, które okazało się nie tylko wygodne, ale też niezawodne. Oferuje m.in. złącze HDMI, port RJ-45, USB-C z Power Delivery, dwa porty USB 3.0 oraz czytniki kart SD i microSD, co pozwoliło mi komfortowo podłączyć monitory, dyski zewnętrzne, peryferia i skorzystać z przewodowego internetu. Co najważniejsze – rozwiązał mój największy problem z poprzednim MacBookiem, czyli drastyczny spadek prędkości internetu po podłączeniu przejściówki. Tutaj wszystko działało stabilnie i bezproblemowo. Ten hub to świetna opcja nie tylko dla użytkowników macOS, ale również Windowsa – jeśli szukasz sprawdzonego, uniwersalnego rozwiązania, które nie zawiedzie w codziennej pracy, to zdecydowanie warto się nim zainteresować.

BASEUS UltraJoy
BASEUS UltraJoy fot. Marcin Surmacz | Technologicznie to i owo

 

Baseus UltraJoy Series BS-OH110 – hub 5w1 | Recenzja

Jak długo działa bateria MacBooka Pro M4?

MacBook Pro M4 może pochwalić się akumulatorem o pojemności 72,4 Wh, co w teorii ma zapewniać nawet do 22 godzin pracy na jednym ładowaniu. Oczywiście taka wartość to wynik uzyskany w bardzo sprzyjających warunkach – przy minimalnej jasności ekranu i ograniczonym korzystaniu z intensywnych aplikacji. W rzeczywistości, podczas mojego codziennego użytkowania – które obejmowało przeglądanie internetu, pisanie, korzystanie z komunikatorów i lekką edycję grafiki – laptop spokojnie działał od 10 do 12 godzin bez potrzeby sięgania po ładowarkę. To wynik, który z powodzeniem pozwala zapomnieć o ładowaniu podczas dnia pracy czy zajęć na uczelni. W przypadku bardziej wymagających zadań, jak montaż wideo czy praca w Adobe Premiere, czas ten naturalnie się skracał, ale nadal pozostawał na bardzo przyzwoitym poziomie. Warto również wspomnieć o możliwości szybkiego ładowania – Apple deklaruje, że odpowiednia ładowarka 96W znacząco przyspiesza ten proces, jednak nie miałem jej pod ręką, by sprawdzić to w praktyce.

MacBook Pro M4 – laptop, który naprawdę może wszystko

Podsumowując, MacBook Pro z procesorem M4 Pro to maszyna, która doskonale łączy estetykę, mobilność i wydajność. W niewielkiej, eleganckiej obudowie kryje się potężne narzędzie pracy, które bez problemu radzi sobie z wymagającymi zadaniami, oferując przy tym świetny ekran, doskonały dźwięk i znakomitą kulturę pracy. Dla osób kreatywnych, mobilnych lub po prostu ceniących sobie porządek i oszczędność przestrzeni, to rozwiązanie, które może całkowicie zastąpić stacjonarny komputer – i to nie tylko pod względem możliwości, ale też realnych oszczędności.

Co istotne, przesiadka z potężnego komputera stacjonarnego (Intel i9, RTX 3080 Ti, 32 GB RAM) na mobilnego MacBooka pozwoliła mi zauważyć wyraźną różnicę w zużyciu energii. Tam, gdzie wcześniej zasilacz musiał obsługiwać jednostkę o ogromnym zapotrzebowaniu na moc, teraz wystarcza kompaktowy adapter USB-C. Naturalnie zauważyłem, że miesięczne zużycie prądu spadło – i choć nie jest to zmiana, która nagle odmieni budżet domowy, to w dłuższej perspektywie jest to miły dodatek. Zwłaszcza w czasach, gdy coraz więcej mówi się o efektywności energetycznej i świadomym zarządzaniu zasobami, taka zmiana może mieć sens nie tylko technologiczny, ale i ekologiczny.

Dla kogo więc jest ten laptop?

MacBook Pro M4 Pro to idealny wybór dla twórców – grafików, fotografów, montażystów, programistów i wszystkich, którzy pracują z dużymi plikami lub aplikacjami wymagającymi sporej mocy obliczeniowej. Świetnie sprawdzi się też u studentów i pracowników zdalnych, którym zależy na niezawodnym, szybkim i energooszczędnym urządzeniu, które łatwo zabrać ze sobą.

Kto nie powinien się na niego decydować?

Jeśli jesteś zapalonym graczem lub Twoja praca wymaga korzystania z oprogramowania dostępnego wyłącznie na Windowsie, MacBook może nie spełnić wszystkich Twoich oczekiwań. Pod względem gamingowym nadal odstaje od laptopów z dedykowanymi kartami graficznymi – i to raczej się nie zmieni.

Cenowa bolączka, czy norma dla wysokiej wydajności?

Na koniec kwestia, której nie da się pominąć – cena. Za testowaną konfigurację MacBooka Pro M4 Pro trzeba zapłacić 9 999 zł. To sporo, ale biorąc pod uwagę oferowaną wydajność, jakość wykonania, kulturę pracy i czas pracy na baterii – jest to inwestycja, która może się szybko zwrócić, jeśli korzystasz z komputera profesjonalnie. Apple po raz kolejny udowadnia, że potrafi tworzyć sprzęt, który nie tylko wygląda dobrze, ale przede wszystkim działa z klasą – i to bez konieczności podłączania się do gniazdka co kilka godzin.