fbpx

Motorola Edge 20 | Recenzja

Przez jakiś czas Motorola miała w swoim portfolio smartfony ze średniej, jak i niskiej półki cenowej. Owszem, zdarzały się modele, które aspirowały do flagowców, jednak zawsze im czegoś brakowało. Jakiś czas temu miałem okazję pojawić się na premierze kolejnej generacji modelu Edge, gdzie dowiedzieliśmy się, że seria ta będzie kontynuowana, a w dodatku będzie to seria smartfonów wysokopułkowych. Sprawdźmy zatem, jak poradziła sobie w tej kwestii Motorola Edge 20. Dodam tylko, że seria Edge 20 składa się z trzech modeli: Edge 20 lite, Edge 20 i Edge 20 Pro.

Motorola Edge 20 – specyfikacja

  • Procesor – Snapdragon 778G (8 × 2.40 GHz)
  • Układ graficzny – Adreno 642L
  • Pamięć RAM – 8 GB
  • Pamięć wbudowana – 128 GB
  • Ekran – OLED, 6.7 cala, 1080 × 2520 px, 409 ppi
  • Aparaty: 108 Mpx f/1.9 z AF, 16 Mpx f/2.2 FF, 8 Mpx f/2.4 FF z OIS
  • Bateria – 4000 mAh

Motorola Edge 20 – budowa i wykonanie

Do wykonania Edge 20 producent wykorzystał bardzo dobrej jakości materiały. Ramki smartfon zostały wykonane z aluminium, na przodzie znajdzie szkło Corning Gorilla Glass 3, zaś na tyle plastik. Ku mojemu zdziwieniu, wygląda on fenomenalnie i pełni również swoją rolę. Dlaczego? Po pierwsze nie czuć, że jest to plastik, po drugie nie palcuje się ono tak jak szkło i po trzecie trudniej będzie go stłuc, co jest ogromną zaletą. Fakt, może i on szybciej złapać jakieś ryski, ale po to producent wyposaża nas w dedykowane etui (a czy je założymy — to już inna sprawa). Trochę żałuje, że nie ma tutaj szkła, gdyż ogranicza to też zaimplementowanie ładowania bezprzewodowe, ale może kiedyś doczekam się takiej funkcji.

Przejdźmy do omówienia szczegółowego omówienia zagospodarowania poszczególnych części tego telefonu. Zacznijmy od frontu. Znajdziemy tutaj bardzo sporych rozmiarów ekran, a jego ramki są na tyle małe, że przód Edge 20 ma prawo się podobać. Tym razem kamerka do selfie znajduję się w środkowej, górnej części ekranu. Czy jest to lepsze rozwiązanie? Nie mnie to oceniać. Wszystko jest kwestią gusty i przyzwyczajenia.

Tył to można powiedzieć dobrze znany nam klasyk, ale z jednym ale – ilość odstających obiektywów jest po prostu fatalna. Mam na myśli to, że z telefonu jest bardzo trudno korzystać, gdy leży on na płaskiej powierzchni. Chybocze się on na każdy bok, co jest frustrujące i niekomfortowe. Założenie etui lekko poprawia ten problem, ale mam nadzieję, że Motorola, projektując kolejne modele z tej serii, weźmie na to poprawkę. Wygląd to niestety nie wszystko, liczy się i ergonomia.

Lewa krawędź to przycisk zasilania oraz przyciski do regulacji głośności. Tutaj również pojawiają się małe zastrzeżenia. O ile do spasowania przycisków nie mam uwag, to niestety, ale do ich wysokości już tak. Za nic w świecie nie rozumiem, dlaczego przyciski głośności są tak wysoko! Jest to bardzo niewygodne i o wiele lepiej, gdyby miałby swoje miejsce na przeciwległej krawędzi. Przycisk zasilania również ma swoją drugą funkcję, jaką jest skaner odcisków palców, ponieważ zrezygnowano ze skanera pod ekranem, tak jak to było w poprzedniej wersji.

Prawa krawędź to tylko przycisk do wywoływania asystenta głosowe. Fajnie, gdyby można byłoby go dopasować pod swoje potrzeby, gdyż nie wszyscy korzystają z asystenta.

Na górnej krawędzi mamy tylko mikrofon do redukcji szumów, zaś na dolnej znajdziemy wejście na tackę SIM, port USB-C oraz pojedynczy głośnik.

Warto również wspomnieć, że Edge 20 jest naprawdę smukłym telefonem i w miarę dobrze wyważonym. Przez zastosowanie tutaj tak dużego wyświetlacz smartfon ten można nazwać potocznie „klocem”, ale chudszym i ładniejszym ?.

Motorola Edge 20 – działanie

Za działanie Edge 20 odpowiedzialny jest ośmiordzeniowy procesor Snapragon 778G o taktowaniu wynoszącym 2.40 GHz. Jeżeli chodzi o układ graficzny to do naszej dyspozycji jest Adreno 642L. Całość wspierana jest 8 GB pamięci RAM, a na pliki użytkownika przewidziano 1228 GB pamięci wbudowanej bez możliwości rozbudowy przez kartę microSD.

Połączenie to sprawia, że telefon ten działa bardzo płynnie. Podczas trwania testów nie napotkałem się z żadnymi lagami, spadkami wydajności w grach czy też przegrzewaniem się. Również spokojnie zagracie w bardziej wymagające produkcję. Nie ma tutaj mowy o zacinaniu się przy uruchomionych wielu aplikacjach, więc wydajność i samą kulturę pracy uważam za bardzo dobrą.

Komunikacja

Z zaplecza komunikacyjnego mamy tutaj wszystko to, co potrzebujemy we flagowym urządzeniu: obsługa sieci 5G, dwuzakresowe Wi-Fi obsługujące standard Wi-Fi 6, NFC i najnowszą technologię Bluetooth. Podczas codziennego korzystania wykonałem naprawdę ogromną ilość rozmów i nie zauważyłem występowania problemu z zasięgiem, a więc też i przerywaniem rozmów.

Motorola Edge 20 – multimedia

Wyświetlacz

Motorola zdecydowała się na zastosowanie tutaj OLEDowej matrycy o przekątnej 6,7 cala i rozdzielczości FullHD+. Uważam, że jest to bardzo dobre posunięcie, patrząc na to, że już tańsze smartfony z niższych półek posiadają takie matryce. Oprócz tego postawiono tutaj na innowację, w postaci odświeżania matrycy w 144 Hz. Jest to po prostu bajka. Przeglądnie sieci, Instagrama, Facebooka, czy oglądanie filmów przynosi naprawdę sporo satysfakcji.

Co do samych kolorów również nie mam zastrzeżeń. W opcjach znajdziemy możliwość wyboru ich nasycenia, dlatego każdy znajdzie coś dla siebie. Jasność maksymalna i minimalna jest bardzo dobra. Kąty widzenia doskonałe, więc z takiego ekranu aż chce się korzystać.

Głośniki

Małym rozczarowaniem w tym modelu okazał się głośnik multimedialny. Nie rozumiem, dlaczego Motorola nie postawiła tutaj na głośniki stereofoniczne, skoro można powiedzieć, że jest to taki standard w wysokopółkowych smartfonach. Szkoda!

Wracają jednak do jego jakości, to jest OK. Nie spodziewajcie się tutaj dużej ilości niskich czy wysokich tonów. Jest to na tyle zbilansowane, że osoby, które lubią bardziej naturalne brzmienie, będą z niego zadowolone. Jeżeli tak jak ja lubicie usłyszeć więcej basu, to możecie się lekko rozczarować.

Aparat

Zestaw aparatów w nowej Edge 20 jest całkiem zaskakujący. Główna 108 Mpx matryca potrafi zrobić naprawdę bardzo dobrej jakości zdjęcia, które nie tylko dobrze wyglądają na telefonie, ale też i na komputerze. Ogromny, ale to przeogromnym minusem według mnie jest brak optycznej stabilizacji obrazu, co widać, gdy chcemy zrobić zdjęcie inną aplikacją niż domyślny aparat, gdzie widać brak współpracy z EIS. Do takich aplikacji należy między innymi Snapchat, Messenger i inne komunikatory. Z roku na rok powtarzany jest ten błąd i w ciągu dalszym mam cichą nadzieję, że Motorola pójdzie w końcu po rozum do głowy i naprawi ten problem.

Co ciekawe do naszej dyspozycji mamy 3x bezstratny zoom optyczny, co często się sprawdza. Jego jakość jest jak najbardziej akceptowalna i zdjęcia te nadają się do użytku. Oprócz tego teleobiektyw posiada optyczną stabilizację obrazu, co pozwoli nam uzyskać mniej poruszone zdjęcia. Producent postawił również tutaj na lepszą jakość zdjęć makro, które zdobywają co raz to więcej swoich zwolenników. Poniżej możecie zobaczyć przykładowe zdjęcia wykonane tym telefonem.

Motorola Edge 20 – zabezpieczenia

Nowa Motorola Edge 20 wyposażona jest w czynnik linii papilarnych, który został przeniesiony względem swojego poprzednika spod ekranu na przycisk zasilania. Według mnie jest to bardzo dobre posunięcie, gdyż ten pod ekranem nie był jakiś bardzo dobre. Tutaj wystarczy, że muśniemy palcem klawisz, a ten już odblokowuje nasz telefon.

Istnieje również alternatywa w postaci odblokowywania twarzą, lecz nie jest to bardzo bezpieczna opcja, dlatego raczej uważałbym to za dodatek, niż jako jedyny zabezpieczenie.

Motorola Edge 20 – bateria

Motorola już nie raz pokazała, że ich poziom zoptymalizowania systemu jest na tak wysokim poziomie, że telefony potrafią wytrzymać na jednym ładowaniu bardzo długo. Pomimo że mamy tutaj ogniowo o pojemności 4000 mAh, to czysty Android bardzo dobrze radzi sobie na jednym naładowaniu. SoT, jaki udało mi się otrzymać na tym smartfonie to około 4-6 godzin. Oczywiście wszystko będzie zależeć od tego, w jakim stopniu i do czego będziemy wykorzystywać Edge 20. Logiczne więc będzie, że grając w gry na najwyższej jasności, telefon rozładowuje się szybciej, niż jakbyśmy rozmawiali przez niego cały dzień, sprawdzali maila, czy też przeglądali media społecznościowe.

Zastosowanie tutaj wyżej częstotliwości odświeżania ekranu nie ma większego pływu na to, czy bateria rozładuje się wcześniej, czy później. Dużą nowością u Motki może okazać się szybkie ładowanie wynoszące 30 W. Mimo że nie jest to największa wartość, to i tak w nieco ponad 1,5 h jesteśmy w stanie naładować telefon do pełna. Tak jak wspomniałem, do szczęścia brakuje mi tu tylko ładowania bezprzewodowego, ale może kiedyś się takowego doczekam.

Podsumowanie

Zatem jaka jest Motorla Edge 20? Czy jest to wysokopółkowe urządzenie na miarę 2021/2022 roku? Odpowiedź brzmi – tak! Motorola naprawdę postarała się o to, by nowa seria Edge 20 była jak najbardziej kompleta. Są drobiazgi, które można byłoby poprawić jak głośnik czy też brak optycznej stabilizacji obrazu w głównej soczewce, ale za to telefon nadrabia swoim bardzo dobrym ekranem, płynnością działania, czy długością pracy na baterii. Czy więc warto zainteresować się tym telefonem – owszem. Jest on perełką w portfolio producenta, jednak czy to wystarczy na to, by wybić się na rynku i być rozchwytywany przez konsumentów? O tym z pewnością się przekonamy.