Widok z lotu ptaka zawsze budził we mnie wielki zachwyt, podziw i nie tylko. Kiedy miałem przyjemność lecenia samolotem, zawsze wolałem siedzieć przy oknie, żeby oglądnąć właśnie piękne widoki z bardzo dużej wysokości. Stwierdziłem, że właśnie z tego powodu chcę przetestować drona i mieć możliwość nagrania takiego widoku. Dzięki DJI do moich testów dotarł model Mavic Mini. Jak mi się nim latało? Czy zaspokoił on moje potrzeby? To właśnie o tym dowiecie się w dzisiejszym materiale.
Na wstępnie dodam, że nie jestem profesjonalnym operatorem i nie posiadam żadnej licencji na drona. Mimo to pamiętajcie, że nie zwalnia to Was z przestrzegania zasad, które obowiązuje wszystkich droniarzy. O tych nie będę się rozpisywał, gdyż w sieci można znaleźć naprawdę dużo materiałów na ten temat. Te z pewnością będą bardzo dokładne i wytłumaczą Wam, co możecie, a czego nie. W dodatku test ten również może być mało profesjonalny, gdyż jest on pisany przez laika, więc osoby, które znają się lepiej na takim sprzęcie, proszę o przymrużenie oka na to :).
Oczywiście przejdźmy teraz do specyfikacji, która jest już nierozłączną częścią moich recenzji.
DJI Mavic Mini – specyfikacja
- Masa – 249 g
- Wymiary – 140 × 82 × 57 mm (złożony), 160 × 202 × 55 mm (rozłożony), 245 × 290 × 55 mm (rozłożony ze śmigłami)
- System nawigowania – GNNS (GPS + GLONASS)
- Bateria – 2400 mAh
- Matryca – 1/2.3″ CMOS / 12 Mpx f/2.8, kąt widzenia ok. 83°
Po pełniejszą specyfikację odsyłam Was do strony producenta.
DJI Mavic Mini – budowa i wykonanie
Do budowy DJI Mavic Mini został wykorzystany bardzo dobrej jakości plastik. Ku mojemu zdziwieniu ta wersja kolorystyczna (lekko szarawa) odporna jest na zbieranie zabrudzeń, co w przypadku takiego typu urządzeń jest wielką zaletą. Wszystkie elementy są bardzo dobrze spasowane. Nie zastaniemy tutaj żadnych luzów, odczepiających się części czy innych tego typu nieprzyjemnych niedoróbek. Pomimo że dron posiada rozkładane mocowanie śmigieł, to jest ono dobrze przymocowane i nie ma obawy, że coś się z tym stanie. Oczywiście, nie powiem, że dron ten jest odporny na wszystko, dlatego przy korzystaniu z niego warto uważać na niego.
DJI Mavic Mini posiada zamocowany na stałe gimbal, dlatego w zestawie z dronem znajdziemy plastikową osłonę. Jej zadaniem jest zabezpieczyć gimbala oraz samą kamerę podczas transportu drona. Świetna opcja, gdyż sprzęt ten możemy śmiało wsadzić do plecaka. Po pierwsze nie zajmie on dużo miejsca, a po drugie przy tak małej wadze (249 g) aż się prosi, by podróżować z nim i odkrywać piękne miejsca w okolicach.
Jeżeli mowa o portach, jakie mamy w tym modelu, to nie ma ich sporo. Wszystkie dostępne są od tyłu urządzenia. W ich skład wchodzi: złącze microUSB, wejście na kartę pamięci microSD i wejście baterii.
DJI Mavic Mini – działanie
Na starcie trzeba powiedzieć, że DJI Mavic Mini skierowany jest raczej do osób mało wymagających. Do zastosowań profesjonalnych firma DJI oferuje inne rozwiązania, chociaż nie powiem, model ten również jest do tego używany. Śmiało mogę powiedzieć, że oprogramowanie Mavica Mini jest dość intuicyjne. Ponieważ tak, jak już wspomniałem, było to moje pierwsze spotkanie z dronem, nie szperałem głęboko w opcjach, by czegoś przypadkowo nie popsuć. Można powiedzieć, że korzystałem tylko z manualnych ustawień aparatu, dostępnych trybów nagrywania ect. i na tym głównie będę chciał się skupić.
Po pierwsze – sterowanie tym dronem jest naprawdę bardzo łatwe do opanowania. Już po kilku minutach zabawy mogłem śmigać nim niczym jakiś elektrycznym samochodzikiem. Z pewnością należy uważać na przeszkody, które są na naszej drodze, gdyż dron ten nie posiada bardzo rozbudowanych czujników, które mogłyby zabezpieczyć nas przed szybkim rozbiciem.
Po drugie – aplikacja do zarządzania dronem jest bardzo łatwa w obsłudze. Na wierzchu znajdziemy najważniejsze opcje takie jak: poziom baterii, sygnał GPS oraz RC, maksymalny czas latania, ISO, czas migawki, kąt pochylenia kamery, tryb foto/video, lądowanie, informacje o wysokości czy położeniu drona, a także trybie lotu: Sport, CineSmooth i Positioning.
Jeżeli chodzi o dostępne rozdzielczości nagrywania, to sprawa wygląda następująco: 2.7K przy maksymalnie 30 FPS, FHD przy maksymalnie 60 FPS. Zdjęcia niestety, ale wykonamy tylko w formacie JPG, co dla niektórych może okazać się słabym minusem tego drona.
Maksymalnie na jednej baterii przy dobrych warunkach (brak dużego wiatru) polatamy tym dronem do 30 minut. Można powiedzieć, że jest to wystarczający czas, jednak żeby móc pozwolić sobie na więcej ujęć radziłbym dokupić dodatkową baterię. Niestety, ale czas ładowania do pełna rozładowanej baterii jest dość spory, jednak plusem jest to, że można robić to za pomocą zwykłej ładowarki do telefonu bądź powerbanka, więc wrzucając drona do plecaka będzie on mógł się tam spokojnie podładować.
Odnośnie samej aparatury, to muszę przyznać, że została ona wyposażona we wszystkie najważniejsze skróty, czyli przyciski do lądowania, rozpoczęcia/zakończenia nagrywania, robienia zdjęć i sterowanie nachylenia gimbana. Oprócz tego posłuży nam ona jako dodatkowe źródło baterii w naszym telefonie. Minusem może być to, że ma ona ograniczoną obsługę telefonów, czyli smartfony o przekątnych około 6,7″ mogą być już za duże i ledwo się mieścić (tak było w przypadku Motoroli Edge).
DJI Mavic Mini – jakość materiałów
Przejdźmy płynnie do jednego z ważniejszych punktów tej recenzji, czyli jakości materiałów. Poniżej przedstawiam Wam krótki materiał pokazujący, to co udało mnie się nagrać tym dronem.
Część z nich wykonana została przy użyciu automatycznych ustawień, gdzie to dron miał za zadanie dobrać automatycznie parametry obrazu. Według mnie zrobił on to całkiem nieźle, chociaż w niektórych miejscach zdarzało mu się przepalić niebo. W dodatku niektóre ujęcia wykonałem z gotowych już trybów nagrywania. Pozwalają one zaznaczyć dany obiekt i odlecieć od niego, okrążyć go, unieść się w górę, a dodatkowo sami możemy zaplanować trasę lotu drona. Opcje te z pewnością sprawdzą się przy wakacyjnych wyjazdach.
Sama jakość materiałów jest według mnie bardzo dobra. Na filmach nie zauważymy szumu, nieprzyjemnych refleksów i tym podobne. Dzięki dość niskiej przysłonie Mavic Mini daje sobie radę nawet przy słabszych warunkach oświetleniowych, jak po zachodzie słońca, gdzie jeszcze jest w miarę widno.
Podsumowanie
Czas podsumować te dobre kilkanaście dni z tym dronem, a jednocześnie i tę recenzję. DJI Mavic Mini jest naprawdę bardzo ciekawym urządzeniem, które spokojnie mogę polecić osobom, które tak, jak ja nie mają doświadczenia w lataniu dronem, a chcą mieć możliwość nagrywania i robienia zdjęć z lotu ptaka. Jakość 2.7K jest wystarczająca, by móc zachwycać się nakręconymi widokami. Dla laików jedynym minusem może okazać się brak rozbudowanego systemu czujników. Pozwoliłby one np. na zatrzymywanie się przed przeszkodą, dlatego przy lataniu trzeba zwracać na to uwagę. Również dzięki trybowi CineSmooth uzyskamy ładne i płynne przeloty bez obawy, że lecimy za szybko, czy też za wolno.
Według mnie Mavic Mini zasługuje na przyznanie mu tytułu rekomendacji Technologicznie to i owo.
Jeżeli macie jakieś dodatkowe pytania, uwagi, na co powinienem zwrócić uwagę przy recenzowaniu tego typu przedmiotów, zachęcam do zostawienia komentarzy pod tym materiałem.